Jest takie miejsce w Warszawie, gdzie ogień pali się cały czas, a jego płomień jest czytelnym symbolem żywej pamięci o tych, którzy odeszli. Tam pełnią wartę Żołnierze, zawsze obecni, dostojni, świadomi tego, że to miejsce jest święte. Na pograniczu Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego i Ogrodu Saskiego stoi On – Grób Nieznanego Żołnierza. Stoi dumnie pośrodku miasta, które tętniąc życiem każdego dnia, ani na chwilę nie zapomina o swojej przeszłości, w którą wpisana jest ofiarna śmierć ludzi walczących o wolność.
Dla mnie to miejsce jest symboliczne z wielu powodów – pamiętam, że będąc dzieckiem zupełnie nie rozumiałam konstrukcji tego pomnika, wydawało mi się, że jest niepełny, niedokończony. Dziś, kiedy coraz częściej pojawiają się projekty dotyczące odbudowy Pałacu Saskiego, którego częścią był właśnie Grób Nieznanego Żołnierza, jestem zdecydowaną przeciwniczką tego pomysłu. Niewielka część arkady, będąca jedyną pozostałością monumentalnej budowli, która stała tu przed wojną, stanowi wymowny przekaz tego, co się w tym mieście wydarzyło, że tego miasta przez chwilę nie było. W tym sensie Grób Nieznanego Żołnierza staje się symbolicznym miejscem spoczynku ludzi, ale też miejscem zadumy nad trudną historią tego Miasta.
Tutaj właściwie nie da się żyć bezrefleksyjnie. Wychodzisz z domu, mijasz ulubioną cukiernię i czytasz: „ w tym miejscu ofiarną śmiercią zginęło 45 osób”, idziesz dalej, gdzie przy wejściu do teatru znajduje się inna tablica upamiętniająca masakrę cywilnej ludności. Chodzisz tak z miejsca w miejsce, cieszysz się, bo przecież idziesz na spotkanie ze znajomymi i nagle zdajesz sobie sprawę z tego, że chodzisz po świętym miejscu. W tym warszawskim pędzie życia zupełnie paradoksalnie zatrzymujesz się na chwilę. Wtedy dociera do Ciebie fakt, że to miasto zostało odbudowane nie tylko na ruinach, ale też marzeniach, wspomnieniach i życiu ludzi, którzy tutaj umierali. Tych ludzi było wielu; niektórzy z nich do dziś pozostali anonimowymi – także dla nich symbolicznym miejscem spoczynku jest właśnie Grób Nieznanego Żołnierza. Odsłonięty 2 listopada 1925 roku, w dniu kiedy złożono do niego szczątki bezimiennego Żołnierza, sprowadzone podczas specjalnej ceremonii z Cmentarza Obrońców Lwowa jest symbolem trwałej pamięci o bohaterskiej walce za wolność i niepodległość. Przechodząc obok, nie sposób nie zauważyć, że to miejsce jest zaakcentowane także obecnością świadków przeszłości. Pomnik Marszałka Józefa Piłsudskiego znajdujący się naprzeciwko Grobu Nieznanego Żołnierza, swoją postawą w charakterystycznym geście zadumy składa hołd swoim żołnierzom, ale i tym, którzy byli przed nimi lub przyszli po nich. Dokładnie wczoraj odsłonięto kolejną tablicę, ku czci Żołnierzy Wyklętych uczestniczących w największym Powstaniu Antykomunistycznym. Od chwili, kiedy Polska odzyskała niepodległość minęło 98 lat. To, co wydarzyło się później, było czasem podjęcia kolejnego trudu walki o wolność.
Jan Paweł II podczas swojej pielgrzymki do Polski w 1979 roku, stojąc nieopodal Grobu Nieznanego Żołnierza, na Placu zwanym wtedy Placem Zwycięstwa, powiedział, że nie da się zrozumieć tego miasta, Warszawy, stolicy Polski, która w 1944 roku zdecydowała się na nierówną walkę z najeźdźcą, na walkę, w której legła pod własnymi gruzami, jeśli się nie pamięta o tym, że pod tymi samymi gruzami legł również Chrystus Zbawiciel. Mówiąc te słowa Ojciec Święty miał na myśli figurę Jezusa z Kościoła Podwyższenia Krzyża Świętego na Krakowskim Przedmieściu, która cudem przetrwała po zbombardowaniu Świątyni w 1944 roku. Te słowa są niezwykle symboliczne i prawdziwe. Znamienne o tyle, że to miasto umarło kiedyś, ale przecież zmartwychwstało. Dzisiaj jest symbolem wielkiej siły, ale przede wszystkim nadziei na to, że o to, co ważne trzeba się troszczyć i o to zabiegać.