Usiadłyśmy przy okrągłym stoliku w Charlotte Menora na Placu Grzybowskim.
W poranki takie jak ten – ciepłe i słoneczne ciężko tu o wolne miejsce, ale najwyraźniej miałyśmy szczęście. Ilka, która jeszcze przed momentem była w pociągu relacji Katowice – Warszawa Centralna, rozejrzała się wokół i stwierdziła, że czuje się jak gdyby była w Paryżu. Ilekroć tu jestem mam dokładnie takie same odczucia, bo niewiele jest takich miejsc, w których do śniadania oprócz świeżej kawy podaje się dobrze schłodzone francuskie wino. Ludzie siedzący przy sąsiednich stolikach porozumiewali się ze sobą w różnych językach, tworząc przy tym piękną i barwną mieszankę kultur. My także zamówiłyśmy śniadanie, jednak zamiast lampki musującego Beltoure poprosiłyśmy o cappuccino – zgodnie stwierdziłyśmy że na świętowanie przyjdzie jeszcze czas!