Teatr najlepszy na świecie

Legenda głosi… Wróć! – Legendarna Postać głosi, że był taki wieczór (z tego, że był chłodny należy wnosić, że działo się to jesienią, może nawet zimą, choć z drugiej strony, biorąc pod uwagę, to co w tej chwili dzieje się za oknem, równie dobrze mogło być to lato…), kiedy Jeremi Przybora oglądał telewizję! W pewnym momencie, zadzwonił do swojego syna –jednego z czołowych specjalistów w dziedzinie reklamy i poprosił, żeby Ten, jak najszybciej włączył telewizor na wskazaną stację… Jesteście ciekawi, co wówczas nadawano? Być może była to Pani Serwusowa; Lutownica, ale nie pistoletowa, tylko taka kolba; może Francuska piosenka lub Piosenka o sokole? Nie wiadomo, jedno jest pewne – tamtego, pamiętnego wieczoru Jeremi Przybora, oglądając  zupełnym przypadkiem, występ artystyczny grupy teatralnej Mumio, wyznał swojemu synowi, że już od dawna nic tak bardzo, a zarazem inteligentnie go nie rozśmieszyło…

Czytaj dalej…

Legia Warszawa

Kiedy wspomniałam koledze, o czym aktualnie piszę, zaczął wymieniać obcojęzycznie brzmiące nazwiska poszczególnych piłkarzy i opowiadać mi pokrótce historię Legii.  Nie jestem wielką fanką piłki nożnej, jednak żyjąc pomiędzy Katowicami, a Warszawą, chcąc nie chcąc stałam się kibicem dwóch polskich klubów piłkarskich…

Czytaj dalej…

Droga usłana kwiatami

Boże Ciało niezmiennie kojarzy mi się z kwiatami. Kiedy byłam dzieckiem, sypałam płatki polnych kwiatów w rytm słów „święty, święty, święty, Pan Bóg zastępów”. Dziś, z dużym sentymentem,  przypatrywałam się temu, jak pięknie kontynuuje ten zwyczaj kolejne pokolenie dzieci. Różnobarwne płatki, połyskujące w porannych promieniach czerwcowego  słońca, dekorują drogę Jezusowi, który przechodzi w procesji ulicami miasta. Kilka dni temu, mijając jedną z warszawskich kwiaciarni, zwróciłam uwagę na poustawiane kosze z przygotowanymi na tę okoliczność płatkami białych róż.


Czytaj dalej…

Górska wioska, ujazdowska

Czasem myślę sobie, czy by nie rzucić tego wszystkiego i nie wyjechać w Bieszczady… Na co dzień żyję zgodnie z rytmem tego miasta. Jego tempo jest adekwatne z moim własnym; jednak wystarczy jedna chwila, aby dostrzec, że takie życie na dłuższą metę jest trudne.  Kilka dni temu, kiedy skręciłam kostkę i przemieszczałam się po mieście kuśtykając, uświadomiłam sobie, że Warszawa jest idealnym miejscem do życia pod warunkiem, że jesteś młody i zdrowy.

Czytaj dalej…

Warszawskie dzieci

Niestety nie mam własnych dzieci, dlatego dzisiejszy post będzie krótki, jednak nie aż tak, jak wywiad, którego na potrzeby artykułu, udzielił mi mój trzyletni Siostrzeniec. Na pytanie: co najbardziej podoba Ci się w Warszawie? Odpowiedział: Ursynów… Wypowiedź tylko pozornie jest niewyczerpująca, w istocie kryje w sobie obszerne pole do interpretacji.

Czytaj dalej…