Deszcz, jesienny deszcz… Stop! To był zdecydowanie jeden z cieplejszych sierpniowych wieczorów – tych, kiedy księżyc ustępuje miejsca słońcu, które zuchwale skrzy się śmiałymi promieniami i ani myśli o zachodzie. Prosto z pracy, wróciłam do domu (nazywanego wówczas przeze mnie mieszkaniem), usiadłam w fotelu i otwarłam Rzeczpospolitą. Z gazety wypadł dodatek; w dodatku był program; w programie informacja o obchodach siedemdziesiątej rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Czytaj dalej…
Archiwa autora: zosia
Teatr najlepszy na świecie
Legenda głosi… Wróć! – Legendarna Postać głosi, że był taki wieczór (z tego, że był chłodny należy wnosić, że działo się to jesienią, może nawet zimą, choć z drugiej strony, biorąc pod uwagę, to co w tej chwili dzieje się za oknem, równie dobrze mogło być to lato…), kiedy Jeremi Przybora oglądał telewizję! W pewnym momencie, zadzwonił do swojego syna –jednego z czołowych specjalistów w dziedzinie reklamy i poprosił, żeby Ten, jak najszybciej włączył telewizor na wskazaną stację… Jesteście ciekawi, co wówczas nadawano? Być może była to Pani Serwusowa; Lutownica, ale nie pistoletowa, tylko taka kolba; może Francuska piosenka lub Piosenka o sokole? Nie wiadomo, jedno jest pewne – tamtego, pamiętnego wieczoru Jeremi Przybora, oglądając zupełnym przypadkiem, występ artystyczny grupy teatralnej Mumio, wyznał swojemu synowi, że już od dawna nic tak bardzo, a zarazem inteligentnie go nie rozśmieszyło…
Legia Warszawa
Kiedy wspomniałam koledze, o czym aktualnie piszę, zaczął wymieniać obcojęzycznie brzmiące nazwiska poszczególnych piłkarzy i opowiadać mi pokrótce historię Legii. Nie jestem wielką fanką piłki nożnej, jednak żyjąc pomiędzy Katowicami, a Warszawą, chcąc nie chcąc stałam się kibicem dwóch polskich klubów piłkarskich…
Droga usłana kwiatami
Boże Ciało niezmiennie kojarzy mi się z kwiatami. Kiedy byłam dzieckiem, sypałam płatki polnych kwiatów w rytm słów „święty, święty, święty, Pan Bóg zastępów”. Dziś, z dużym sentymentem, przypatrywałam się temu, jak pięknie kontynuuje ten zwyczaj kolejne pokolenie dzieci. Różnobarwne płatki, połyskujące w porannych promieniach czerwcowego słońca, dekorują drogę Jezusowi, który przechodzi w procesji ulicami miasta. Kilka dni temu, mijając jedną z warszawskich kwiaciarni, zwróciłam uwagę na poustawiane kosze z przygotowanymi na tę okoliczność płatkami białych róż.
Górska wioska, ujazdowska
Czasem myślę sobie, czy by nie rzucić tego wszystkiego i nie wyjechać w Bieszczady… Na co dzień żyję zgodnie z rytmem tego miasta. Jego tempo jest adekwatne z moim własnym; jednak wystarczy jedna chwila, aby dostrzec, że takie życie na dłuższą metę jest trudne. Kilka dni temu, kiedy skręciłam kostkę i przemieszczałam się po mieście kuśtykając, uświadomiłam sobie, że Warszawa jest idealnym miejscem do życia pod warunkiem, że jesteś młody i zdrowy.
Warszawskie dzieci
Niestety nie mam własnych dzieci, dlatego dzisiejszy post będzie krótki, jednak nie aż tak, jak wywiad, którego na potrzeby artykułu, udzielił mi mój trzyletni Siostrzeniec. Na pytanie: co najbardziej podoba Ci się w Warszawie? Odpowiedział: Ursynów… Wypowiedź tylko pozornie jest niewyczerpująca, w istocie kryje w sobie obszerne pole do interpretacji.
Teatr – samo życie
Tamtego, sobotniego popołudnia, idąc w kierunku Stadionu Narodowego, myślałam wyłącznie o tym, że wolałabym wybrać się do teatru. Było już jednak za późno, żeby odwoływać umówione wcześniej spotkanie, zwłaszcza, że byłam spóźniona. „Co ja robię tu?” – ulubiona piosenka z kultowego Kilera powracała do mnie jak mantra. Odpowiedź na pytanie, czy lubię gokarty jest dość skomplikowana, toteż, kiedy okazało się, że nasz voucher na przejazd nie jest aktywny w weekendy, nie poczułam się zawiedziona… Mimo niespodziewanej zmiany planów resztę wieczoru postanowiliśmy spędzić razem przy lampce wina…
Majowo, ogrodowo
Mówiąc o śniadaniu na trawie przychodzi Wam na myśl obraz Edouarda Maneta, Claude Moneta, czy może maluje się Wam przed oczyma wyobraźni własna, indywidualna koncepcja posiłku spożywanego z przyjaciółmi w jednym z ulubionych parków?
Plac Bankowy – tutaj wszystko się zaczęło
Wierzycie w miłość od pierwszego wejrzenia? Bierzecie pod uwagę fakt, że jedno spojrzenie może okazać się zapowiedzią pięknej historii, która odmieni Wasze życie? Jeśli chodzi o mnie, wierzę wyłącznie w taką miłość, a to dlatego, że wierzę w przeznaczenie. Trzy lata temu, dzień po przeprowadzce do Warszawy, wracając z pracy, wysiadłam z metra na stacji Ratusz Arsenał, żeby wyrobić sobie warszawską kartę miejską (która raz na zawsze miała zakończyć moje przygody z kontrolerami). Chcąc rozejrzeć się po okolicy, wyjechałam ruchomymi schodami z podziemi i właśnie wtedy, Go zobaczyłam! Był piękny, zjawiskowy, interesujący…
Muzycy z Floriańskiej
Kilka pierwszych dni, tuż po przeprowadzce spędziłam na warszawskiej Pradze. Stojąc na balkonie, w jeden z ciepłych majowych wieczorów, poczułam niepowtarzalny klimat tego miejsca. Nie pamiętam co wtedy śpiewali, ale wiem, że było ich kilku.